wtorek, 11 czerwca 2013

"Splatając na nowo to, co społeczne" - Stolarska wobec teorii.




Kamienica przy ulicy Stolarskiej w Poznaniu stała się – przy mniejszej bądź większej świadomości jej mieszkańców – symbolem społecznego zaangażowania dążącego do zmiany otaczającej rzeczywistości. Dyskurs o Stolarskiej pozwolił na sformułowanie problemu, który porusza kwestie różnych polityk reprezentacji społeczno-kulturowej w przestrzeni publiczno-medialnej. Stał się on przyczynkiem do kulturoznawczej refleksji nad tym, jak pewne praktyki dyskursywne kształtują obrazy świata społecznego wraz z całym zasobem różnego typu artefaktów – zaczynając od przekazów medialnych a kończąc na sieciach międzyludzkich relacji.
Analizując przedstawioną sytuację, chciałbym przedstawić kontekst teoretyczny, w którym omówię niektóre z aspektów „Stolarskiej”, próbując pokazać cały problem w ujęciu teorii neopragmatyzmu Richarda Rorty’ego oraz ANT (teoria aktora-sieci) Bruno Latoura. 


            Richard Rorty definiując swoją filozofię polityki bardzo podkreśla zerwanie z metafizycznymi fundamentami. Dla autora Obiektywności, relatywizmu i prawdy najlepszym ładem społecznym (nie oznacza to jednak, że zawsze tak będzie) są idee liberalnej demokracji. Andrzej Szahaj komentując stanowisko amerykańskiego filozofa pisze:

Cechą wyróżniającą podejście Rorty’ego jest niechęć do opierania liberalnej wizji ładu społecznego na jakichkolwiek przesłankach metafizycznych. Zamiast więc odwoływać się do „natury ludzkiej”, „przyrodzonych praw człowieka” czy „ducha wspólnoty”, woli on wskazywać na pragmatyczne wartości demokracji liberalnej, na fakt, iż okazała się ona po prostu najlepszą ze znanych formą organizacji życia społecznego, maksymalizując wolność i sprawiedliwość oraz minimalizując zniewolenie i krzywdę[1]

Antyfundamentalizm Rorty’ego, jego olbrzymia niechęć do tworów obiektywności czy prawdy warto przełożyć na lokalny kontekst. Medialna burza, oburzenie poznańskich aktywistów wraz z całą masą protestów przeciwko tzw. „czyścicielom” oraz polityce mieszkaniowej Poznania z jednej strony jest realizacją społecznych postulatów Rorty’ego, które próbują właśnie „minimalizować zniewolenie i krzywdę” lokatorów, jednakże z drugiej, wiele z tych wypowiedzi nie dopuszcza do świadomości istnienia odmiennego stanowiska. Nie dotyczy to oczywiście mało legalnych praktyk Piotra Ś. i jego współpracowników. Chodzi o coś zupełnie innego. Właściciele kamienicy podkreślali, że niektórzy mieszkańcy zalegają z czynszem oraz wynajmują mieszkania, oburzając się później na złe traktowanie. Niestety, z racji usunięcia materiałów, które mogłyby pomóc w naszkicowaniu obrazu, nie będę rozwijał tego wątku, gdyż nie mam to tego rzetelnych informacji. Chciałem tylko zasugerować – za Lyotardem – że musimy uwzględniać istnienie „równoprawnych pragmatycznych gier językowych”, które są szansą na pozbawioną jałowości debatę.

Inną ważną cechą rortiańskiego neopragmatyzmu jest oddzielenie sfery prywatnej od publicznej. Jest to być może najbardziej problematyczny element post-filozofii Rorty’ego w kontekście Stolarskiej. Wydaje się, że nie można dokonać prostego oddzielenia przekonań prywatnych od społecznych. Jasne jest, że każdy może mieć swoje własne przekonania i poglądy – co w sprawie kamienic jest widoczne – lecz nie idzie nie uniknąć implikacji tychże poglądów w domenę społeczną. Każda artykulacja danego poglądu pociąga ze sobą jego przeniknięcie do powszechnej cyrkulacji pragnień. Tak jak nie może istnieć język prywatny, co wykazał Wittgenstein, tak w moim przekonaniu, nie jest możliwe, aby oddzielić obie sfery. Każde przekonanie o sprawie kamienicy jest relacją dwukierunkową: dotyczy zarówno interesów prywatnych jak i społecznych. Modyfikacja rortiańskiego punktu widzenia i poszerzenie go właśnie o pewnego rodzaju hybrydę prywatno-publicznego dyskursu może przynieść bardzo ciekawe następstwa będące wynikiem zaangażowania podmiotów, które przecież dążą do przeobrażeń danego fragmentu rzeczywistości.

Warto też zwrócić uwagę na słabe punkty teorii Rorty’ego. Nie uwzględnienie perspektywy ekonomicznej, nierównego dostępu do zabrania głosu czy też dosyć naiwna wiara w dobrze funkcjonujące instytucje państwowe to założenia, które najbardziej pokazują słabość założeń filozofa. Właśnie neoliberalna gospodarka i niewydolna polityka mieszkaniowa Poznania stworzyły problem Stolarskiej. To właśnie tych dwoje aktorów społecznych[2] w znaczy sposób wpływa na przestrzeń dyskursywną, próbując nadać znaczenia odpowiadające interesom samych zainteresowanych. Istotnym wydaje się zwrócić uwagę na sam przekaz medialnych. Rorty nie uwzględnił roli, jaką mogą pełnić mass-media oraz tego, że kodowane przez nich treści mogą być zabarwione przesłaniem ideologicznych (sam Rorty krytykuje pojęcie ideologii). Pomocna może okazać się teoria kodowania i dekodowania Stuarta Halla, która oprócz podkreślenia aktywności odbiorców w wytwarzaniu znaczenia przekazów – czego amerykański neopragmatysta by nie kwestionował – wskazuje jak ważna rolę w tym procesie pełnią struktury wiedzy czy stosunki społeczne. Szczególnie warte uwagi w tym kontekście teorii Halla wydaje się podkreślenie kształtowania wizerunku dzielnicy, w której znajduje się kamienica oraz powiązaniu tego z procesem gentryfikacji.
            Kończąc wątek koncepcji Rorty’ego należy podkreślić, że nie dąży ona do konsensusu, lecz zakłada istnienie praktycznie nieskończonej ilości dyskursów. Jean-François Lyotard słusznie zauważa, że:

w systemach heterogenicznych zdań, i ujęci przez stawki związane z rodzajami heterogenicznych dyskursów, sąd, który odniesiony jest do natury ich buty społecznego, może być tylko sądem zgodnym z jednym z tych systemów, bądź przynajmniej zgodny z jednym z tych rodzajów dyskursu, i w ten sposób trybunał przyczynia się do tego, że górę bierze ten system i/lub ten rodzaj nad innymi, i przepisując na swój idiom heterogeniczność zdań występujących w tym, co społeczne, oraz komentarz do niego, z konieczności wyrządza krzywdę innym [dyskursom i rodzajom].[3]

Lyotard podkreśla, że przyjmując jeden z dyskursów marginalizujemy inny, co powoduje, że cała polityka jest walką o wykazanie przewagi jednego z nich nad innymi. Mniej więcej w podobny sposób może odczytać projekt radykalnej polityki demokratycznej Mouffe i Laclau, którzy piszą, że sfera publiczna jest przestrzenią walki o hegemonię. Dyskurs o Stolarskiej może stać się przyczyną, a być może powinien, o postawienie sobie pytania o kształt sfery publicznej, o tym jak mamy prowadzić dialog oraz zmieniać otoczenie.

            Teoria aktora-sieci Latoura pozwala na rozszerzenie perspektywy badanego problemu. Francuski socjolog postuluje, aby demokracja otworzyła się na rzeczy (non-human agency), „ponieważ rzeczy uwolnione ostatecznie od jednego tylko typu reprezentacji zostaną w końcu uznane za obywateli zbiorowości”[4]. Hybrydyczny charakter rzeczywistości ma swoje odbicie także w poruszanym tutaj problemie. Warto zastanowić się, jaki status zajmują same kamienice? Jakie są powiązania pomiędzy ludzi i czynników pozaludzkich? Jakie nowe hybrydy wykształcił dyskurs Stolarskiej? Sam Latour podkreśla niepewność tych badań, jednakże w jego opinii, warto podjąć próbę zobaczenia i prześledzenia relacji. Abriszewski referując poglądy Francuza, że:

Jeśli zgodzimy się, że dyskusja obejmie rzeczników odwołujących się do swych zasobów i reprezentujących różnych aktorów, jeśli zaakceptujemy wizerunek nauki jako obszaru niekończących się sporów – zmagań laboratoryjnych, a polityki jako niekończących się sporów politycznych, to rozmyje się granica pomiędzy dowodzeniem i spieraniem się. Zamiast tych dwóch opozycyjnych form mowy pojawi się cała gama różnych sposobów translacji interesów, stwarzania rzeczników, poszukiwania zasobów i wzmacniania wiązań. Rozdzielone reprezentacje łączą się na nowo.[5]

Złączenie na nowo, wytworzenie nowych aktorów i dodanie nowych artykulacji pozwoli na przekształcenie życia zbiorowego, wniesienie do debaty zupełnie nowych głosów. Sieć relacji, jaka zapewne występuję w sprawie Stolarskiej pozwoliła na włączenie się w dyskurs publiczny. Można powiedzieć, że kamienice wykształciły swoich rzeczników, którzy uczestniczą w dyskusjach na ich temat, tym samym, umożliwiając przeinterpretowanie rzeczywistości społeczno-kulturowej.

            Kwestia Stolarskiej jest problemem bardzo złożonym, który wymaga o wiele bardziej pogłębionej analizy niż ta przedstawiona tutaj. Wpisując Stolarską w ramy neopragmatyzmu Rorty’ego czy ANT Latoura przedstawiłem jedynie mały fragment możliwości, w których można wpisać badany problem. Zmierzając ku końcowi, chciałbym podkreślić, że angażując się w badanie sytuacji na Stolarskiej nie jesteśmy w stanie uciec od naszego stosunku do całej sprawy. Wykorzystując zaplecze teoretyczne jak i posługując się wybranymi badaniami jakościowymi, które są istotnym elementem całego przedsięwzięcia, sami podlegamy pewnym zależnościom oraz funkcjonujemy w sieci relacji. Jednak, dzięki temu wyrażamy rortiańską solidarność z wykluczonymi oraz stajemy się latourowskim rzecznikiem „splatającym na nowo to, co społeczne”, próbując przy tym zmienić dotychczasowy podział zmysłowy.


[1] A. Szahaj, Ironia i miłość. Neopragmatyzm Richarda Rorty’ego w kontekście sporu o postmodernizm, Wrocław 2002, s. 82-83.
[2] Uznaję, że gospodarka kapitalistyczna jak i polityka mieszkaniowa miasta Poznań są ważnych aktorami w dyskursie Stolarskiej, których działanie rozumiem za koncepcją ANT Latoura.
[3] J-F. Lyotard, Poróżnienie, Kraków 2010, s. 164.
[4] K. Abriszewski, Poznanie, zbiorowość, polityka, Kraków 2012, s. 318.
[5] Ibidem, s. 330.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz